| |
KONTAKTY KONTAKTY21
WYWIAD KONTAKTY BERLIN
Współpracowała m.in. z takimi reżyserami
jak Jan Jakub Kolski, Janusz Kondratiuk czy
Krzysztof Zanussi. Występuje na scenach es-
tradowych w Polsce i za granicą, zaskarbiając
sobie sympatię publiczności. Kto ją usłyszał
raz, nie pozostanie obojętny. Więcej informacji
na stronie: eladebska.eu.
Andrzej Pakuła: Zawód muzyka to ciężka
praca – nagrania, koncerty, trasy, hotele,
nieustanna podróż. Jak sobie z tym radzisz,
nie jest to dla Ciebie męczące?
Ela Dębska: Wiesz, Konfucjusz kiedyś po-
wiedział: „wybierz pracę, którą kochasz, a nie
przepracujesz ani jednego dnia”. Ja kocham
swoją pracę. Wręcz można powiedzieć, że
uzależniłam się od niej.
A.P: Nagrałaś nową płytę autorską pt.:
„Moje Jutro”. Powiedz, czy ten tytuł
coś symbolizuje?
Ela: Nazwałam tak tę płytę, bo jest moim ju-
trem, otwiera mi drogę do czegoś nowego, do
mojej własnej, oryginalnej twórczości. Byłam
już zmęczona śpiewaniem coverów. Wkłada-
łam w to całą swoją energię, ale tak naprawdę
to nie pracowałam na swoje konto. Owszem,
moja poprzednia płyta „Kochałam cię dziś ra-
no/I loved you in the morning” bardzo się po-
dobała, ale ciągle byłam kojarzona z utwora-
mi Leonarda Cohena albo Janis Joplin. Teraz
przypieczętowałam to swoim nazwiskiem.
A.P: Jak wyglądała praca nad płytą? Czy
twojego pytania, czy piszę na serwetkach, to
nie, nie piszę w kawiarniach, restauracjach,
głównie piszę w łóżku /śmiech/.
A.P: A kiedy postanowiłaś, że będziesz mu-
zykiem, że będziesz śpiewać i co spowodo-
wało, że jednak wybralaś muzykę, a nie ak-
torstwo?
Ela: Ja nie wybrałam muzyki, to muzyka wy-
brała mnie. Podobno sama sobie śpiewałam
kołysanki do snu. Aktorstwo przynosiło mi zbyt
dużo stresu, za bardzo wpływało na moją psy-
chikę, a to nie było dobre. Muzyka to wolność,
to kosmos.
A.P: Potrasz nawiązać świetny kontakt
z publicznością. Nie odczuwasz już stresu,
kiedy wychodzisz na scenę, czy grasz wy-
luzowanie?
Ela: Nie da się tego grać. Publiczność od razu
wyczuje fałsz i nie kupi tego. Na scenie trzeba
być prawdziwym, szczerym, mam tu na myśli
scenę estradową oczywiście, nie teatralną. Ja
uwielbiam kontakt z publicznością, tę więź,
która się wytwarza podczas koncertu. Scena
to mój dom.
A.P: Pamiętasz, kiedy pierwszy raz się spo-
tkaliśmy?
Ela: Oczywiście, to było w Warszawie. Śpie-
wałam wtedy piosenki Janis Joplin. Po kon-
cercie podszedłeś do mnie i powiedziałeś , że
myślałeś, że to leci z playbacku. Nie dowierza-
łeś, że to było na żywo. Potem zaprosiłeś mnie
do Berlina.
A.P: Już wtedy wiedziałem, że nawiążemy
współpracę. Szukałem wtedy oryginalne-
go artysty, który mógłby uświetnić wieczór
z wybitna aktorką Magdaleną Zawadzką.
Pomyślałem, że Ty spełnisz moje oczekiwa-
nia w 100%.
Ela: Przyznam, że nie spodziewałam się tak
serdecznego przyjęcia ze strony Polonii berliń-
skiej. Tak jest za każdym razem, kiedy tu przy-
jeżdżam.
A.P: Marzeniem każdego menedżera, także
i moim, jest odnalezienie i pokazanie szer-
szej widowni artysty pełnego wrażliwości,
o niebanalnym sposobie przekazywania
sztuki. Myślę, że w jakiejś części to już się
spełniło. Dopełnieniem tego, niewątpliwie
będzie sukces Twojej płyty Moje Jutro, cze-
go zapewne czytelnicy Kontaktów wraz ze
mną serdecznie Tobie życzą.
Ela: Dziękuję bardzo i gorąco pozdrawiam
wszystkich rodaków z Berlina.
.
Andrzej Pakuła
Ela Dębska – aktorka, kompozytorka, gitarzystka, autor-
ka tekstów, piosenkarka. Urodzona we Wrocławiu, gdzie
ukończyła akademię teatralną i szkołę muzyczną. Grała
w wielu filmach i sztukach teatralnych.
w dobie komputerów to w ogóle problem
nagrać płytę?
Ela: Jeśli chce się zrobić naprawdę dobrą pły-
tę, to nie jest to takie proste. Ja miałam szczę-
ście, że dostałam donansowanie z Urzędu
Miasta Wrocławia oraz od uczelni PWSZ
w Legnicy. To pozwoliło mi rozpocząć produk-
cję. Zebrałam też część pieniędzy poprzez
portal wspieram.to - tu pomogli mi przyjaciele
i moja wierna publiczność. W dalszym ciągu
zbieram fundusze, bo promocja płyty to naj-
większy wydatek, znacznie większy niż sama
produkcja. Ale wierzę w to, że uda mi się i w tej
kwestii. Płyta jest tego warta, dobrałam sobie
świetnych ludzi do współpracy, począwszy od
projektu okładki, którą wykonał znany artysta-
-grak Grzegorz „Forin” Piwnicki, mający na
swoim koncie wiele nagród, aż po produkcję
muzyczną, którą zajął się utalentowany wro-
cławski muzyk Łukasz Damrych.
A.P: Czy piszesz od zawsze, czy przychodzi
Ci to łatwo? Piszesz na serwetkach papie-
rowych?
Ela: Zaczęłam pisać późno, tak naprawdę na-
uczyłam się pisać, kiedy zaczęłam współpracę
z Maćkiem Zembatym. Przyglądałam się jego
pracy, podpatrywałam cały proces twórczy,
czasem to były męki pańskie. Przesiąkłam
tym. Pokazywałam mu swoje pierwsze teksty,
na początku krzywił się, nawet nie chciał tego
komentować, ale później coś we mnie drgnęło,
tzn. dostałam porządnego kopa od życia i to
właśnie życie zaczęło pisać. A wracając do
Projekt okładki: Grzegorz „Forin” Piwnicki